Kulisy koszmarnej zbrodni w loftach. "Weź miecz i walcz!"
Tak wynika z aktu oskarżenia, który właśnie trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi. Chodzi o straszliwą, podwójną zbrodnię w loftach w dawnej przędzalni Scheiblera przy ul. Tymienieckiego, gdzie Daniel Ch. zabił nożem 29-letnią Martę W. i 33-letniego Piotra D. Wszyscy pochodzili ze Zduńskiej Woli. Akt oskarżenia sporządziła Prokuratura Rejonowa Łódź – Widzew.
Morderstwo w Łodzi: sprawca to trener i nauczyciel
Oskarżony Daniel Ch. z zawodu jest operatorem maszyn offsetowych i nauczycielem wychowania fizycznego. Przed zbrodnią w loftach pracował jako nauczyciel i trener w łódzkiej szkole sportowej. Po zatrzymaniu przez policję został osadzony w areszcie śledczym w Piotrkowie Trybunalskim. Podczas pierwszego przesłuchania przyznał się do winy, ale potem zaczął się wycofywać ze swych słów zasłaniając się niepamięcią. Do tej pory nie był karany. Grozi mu dożywocie.
Zbrodnia w loftach wstrząsnęła Łodzią i regionem. Do krwawej jatki doszło w nocy z 14 na 15 stycznia (z soboty na niedzielę) tego roku, w części hotelowej loftów powstałych w zabytkowej przędzalni Karola Scheiblera na osiedlu Księży Młyn w Łodzi. Według śledczych, troje przyjaciół ze Zduńskiej Woli w sobotnie popołudnie wynajęło tam pokój na pierwszym piętrze, aby spędzić weekend. Przedtem zaopatrzyli się w piwo. Marta kupiła w „Żabce” trzy butelki „Lecha”, zaś Piotr i Daniel po cztery puszki „Żubra”. W nocy odnowili zapasy.
Morderstwo w Łodzi: upiorny głos z telefonu
W loftach pili piwo i zażywali środki odurzające w postaci kryształków. Minęła godz. 3. Piotr siedział na łóżku i grał w gry w telefonie komórkowym, zaś Marta siedziała obok niego i piła piwo. Rozmawiali o tym, co robią na co dzień i jaką planują przyszłość. W pewnym momencie Daniel usłyszał dziwny, upiorny głos dobiegający z telefonu Piotra: - „ Walcz, walcz, weź miecz w rękę i walcz!”. Okazało się, że Piotr i Marta niczego takiego nie słyszeli.
Potem wypadki potoczyły się błyskawicznie. Doszło do strasznej tragedii. Według Daniela, w pokoju zrobiło się czerwono i zaczęły go napastować tajemnicze straszydła. Dlatego chwycił za nóż kuchenny i postanowił z nimi walczyć. Wpadł w szał i zaczął masakrować zaskoczonych przyjaciół. Piotr dostał kilkanaście ciosów nożem. Jego zakrwawione ciało znaleziono w korytarzu na piętrze. Marta otrzymała kilkadziesiąt ciosów. Mimo to dotarła na korytarz na parterze. Krzyczała z bólu i wołała o pomoc. Wkrótce zmarła.
Morderstwo w Łodzi: demony w czerwonym pokoju
Daniel zeznał, że nie pamięta przebiegu tragedii. Wyjaśnił jedynie, że po masakrze wybiegł po schodach z loftów. Biegł przez boisko i jakieś ruiny pofabryczne. Po drodze wyrzucił telefon, bowiem obawiał się, że znów usłyszy tajemnicze głosy lub wyjdzie z aparatu jakaś bestia. Dobiegł na ul. Piotrkowską i zaczął dobijać się do drzwi kościoła ewangelickiego św. Mateusza. Chciał rozmawiać z księdzem. Był zakrwawiony i bardzo pobudzony. Kontakt z nim był niemożliwy. Tam zatrzymali go policjanci. Wkrótce trafił za kraty.
W sądzie będzie go bronił adwokat Andrzej Śmigielski, prezes Sądu Dyscyplinarnego Izby Adwokackiej w Łodzi, który jako ekspert prawny często występuje w lokalnych mediach.
Od jutra strefa buforowa na granicy z Białorusią
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?